Tak się szczęśliwie złożyło, że przed Świętami Bożego Narodzenia niespodziewanie przyszła konieczność pakowania się do Wiednia. Niespodzianki tego typu lubię, bo mam w sobie ukrytego „szwędaczka”. Kiedy za długo siedzę w jednym miejscu, zaczynam wymyślać, kombinować… Czasem życie robi to za moimi plecami, a ja pokornie pakuję dwie walizki – tę „zwykłą” i z rzeczami sportowymi. Wiedeń nie jest mi obcy, dlatego wiedziałam, gdzie zechcę pójść w wolnym czasie. Tak się złożyło, że plany zrealizowałam w niewielkiej części, krótko mówiąc z braku czasu. Nadrobię! Warto było z pewnych rzeczy zrezygnować, by spędzić wolny czas po zmroku na przedświątecznym jarmarku, tym największym, choć ich lista była dość długa.
Jarmark na Placu Ratuszowym obejmuje blisko 150 stoisk, które tworzą atmosferę świąteczną, znaną mi do tej pory głównie z filmów. Dla mnie wizyta na wiedeńskim Christkindlmarkt była nowością, jednak odnoszę wrażenie, że ilekroć będę miała przyjemność bywać w takich miejscach, zawsze będę miała podobną myśl – jest wzruszająco pięknie. Nie wiadomo, czy chłonąć wszystko wzrokiem, czy może skupić się na upamiętnieniu tego na zdjęciach? Czy pić jeszcze jedno grzane wino, czy może lepiej nie, bo przez to mniej zapamiętam? 😉 W duchu świątecznym publikuję pocztówki z Wiednia, które może choć trochę pozytywniej nastroją Was na ten nadchodzący niezwykły tydzień. Święta Bożego Narodzenia często nie są łatwe, ale takie momenty sprawiają, że mimo wszystko te dni stają się bardziej znośne.
Pozdrawiam Was świątecznie, już nie spod strzelistej sylwetki Ratusza wiedeńskiego, ale też jeszcze nie z domu rodzinnego, w którym spędzę ten czas. Jeszcze tylko trzy dni i na kolejne trzy się zatrzymam. Jeszcze zdążę Wam życzyć na ten czas wszystkiego dobrego 🙂
Aga